wtorek, 29 grudnia 2015

In other side

2 dzień świąt zawsze był dla mnie dniem odpoczynku, nic nie robienia, spędzania czasu z rodziną w domu. Szokiem było dla mnie spędzenie świąt z moją angielską rodzinką, która nieco inaczej patrzy na perspektywę spędzenia razem świąt. 2 dzień świąt, czyli tak zwany boxing day to start wielkich sklepowych wyprzedaży. Wielki bum na sklepy, elektronike, meble itp. Więc mnie też to czekało, a nawet byłam chętna, spędzić ten dzień po angielsku :) 

Wybraliśmy się więc z samego rana na zakupy, na pierwszym planie były przedmioty potrzebne na nowe mieszkanie, do którego lada dzień będziemy się wprowadzać. 
Jako pierwsze było żelazko. Z 79 na 30 funtów co było dość fajną okazją. 
I tak oto napadłam na dział z ciuchami... zakochałam się w angielskim szyku i poświątecznych cenach! Dlatego zakupiłam moje pierwsze (sztuczne) futerko!
Od razu się w nim zakochałam. A zwłaszcza w cieple jakie daje, mimo że w Anglii nie ma mrozów to ja od zawsze byłam zmarzluchem ;) 

Co sądzicie? 










Futerko : Miss Selfridgez
spodnie: Topshop
torebka : Carboot
Bluzka : Mohito
Buty :Czasnabuty.pl



Dziękuje za rady a propo futerka MissPlayground :)

piątek, 18 grudnia 2015

Świąteczny Londyn

To od zawsze było moim marzeniem, zobaczyć Londyn w czasie świąt a w zasadzie przed świętami :) 
Wreszcie się udało. Jako, że stałam się obywatelką Anglii, mogłam odwiedzić stolicę w tym magicznym czasie. Tak jak myślałam, jestem pod wielkim wrażeniem świątecznych dekoracji i tego niesamowitego klimatu! 














poniedziałek, 7 grudnia 2015

Przeprowadzka w nieznane

Pierwszy post...

Witam was kochani bardzo serdecznie na moim blogu! 
Nazywam się Kasia i prowadzę kanał na YT o nazwie Madam Finesse.
Postanowiłam założyć bloga aby podzielić się z wami moimi odczuciami i emocjami związanymi z przeprowadzką do Anglii. 

Przeprowadziłam się tutaj wraz z chłopakiem 2 miesiące temu, aby rozpocząć nowe życie (nową historię) aby zwiedzić, poznać inną kulturę, nauczyć się jej i poczuć prawdziwie jak to jest dawać sobie radę samemu, bez rodziny i bez wsparcia finansowego, w dodatku w języku, w którym tak naprawdę nie zawsze wszystko da się zrozumieć i powiedzieć...

Zostawiając bliskich w Polsce i mnóstwo dobrych wspomnień, codziennie uczę się zmagać z tęsknotą, która oczywiście mi doskwiera. Dobrze, że mam tutaj jego <3 który potrafi mnie wesprzeć zawsze gdy jest mi ciężko. 

Mieszkamy u wujka (na razie) w malutkim pokoju, w którym nie mieści się nic oprócz jednego łóżka, szafki nocnej i małej szafy na ubrania, którą wspólnie dzielimy ( wyobraźcie to sobie, dzielić szafe z facetem :D) reszte ubrań i innych rzeczy trzymamy w garażu. Własnie rozpoczęliśmy szukanie mieszkania w mieście obok Aldershot, ale niestety nie jest to takie łatwe, gdy jest się tutaj 2 miesiące i tak naprawdę z dwoma wypłatami nikt z agencji mieszkaniowej Ci nie zaufa.. ale mimo to cały czas szukamy i nie poddajemy się ani na chwilę!

Mimo całego zamieszania życiowego, Anglia wciąż bardzo mnie inspiruje! Każdego dnia uczę się czegoś nowego, poznaje nowe zwyczaje i miejsca. Jestem podekscytowana a zarazem przerażona tym przez co będę musiala przejść żeby bez problemu mieszkać i nie myśleć o rachunkach itp.. długa droga przed nami...

A wy jakie macie doświadczenia związane z przeprowadzką w obce miejsce? 


Kasia.